poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 4


Przepraszam, że rozdział taki krótki i to jeszcze po tak długim czasie. Na swoją obronę mam to, że u mnie w domu aktualnie trwa remont. Już jest bliski końca, zostało uporządkowanie wszystkiego i kupienie kilku rzeczy typu żyrandol, więc powinnam mieć już więcej czasu na pisanie. Nie chciałam, żebyście czekali za długo więc zdecydowałam się opublikować krótszy rozdział.

Bardzo proszę o komentarze. Dodają mi naprawdę dużo weny, a po każdym kolejnym mam coraz większe chęci i zapał do pisania. Poprawiają mi też humor co przenosi się na lepsze pomysły, więc myślę, że po przeczytaniu warto coś naskrobać pod notką...



-Dlaczego te cholerne drzwi nie chcą się otworzyć?! – krzyknął zbulwersowany Malfoy po serii zaklęć którymi uderzył w drzwi.
-To Irytek. Pewnie użył zaklęcia, które daje nam pewność, że sami się nie wydostaniemy.
-Ale po co? – chłopak uderzył pięścią w drzwi.
-Dla zabawy. – Hermiona zaczęła chodzić po pomieszczeniu chcąc się choć trochę rozgrzać. Pocierała rękoma swoje ramiona.
-Może wysłać po kogoś patronusa? – zaproponował.
-Możesz spróbować ale wątpię żeby coś dało. Fakt, że tyle zaklęć otwierających nie daje żadnego efektu świadczy o tym, że nie mamy do czynienia ze zwykłym zaklęciem blokującym założonym na drzwi, ale czymś co rozbraja wszystkie zaklęcia rzucone w tej sali.
-Czyli? – zapytał zdezorientowany Ślizgon.
-Czyli… jesteśmy w dupie. – powiedziała dosadnie Hermiona siadając na jednej z ławek i opierając się o ścianę. Była strasznie zmęczona po posprzątaniu całej klasy w dodatku czuła się nie najlepiej, było jej słabo i marzyła o położeniu się w swoim łóżku. Malfoy opierał się o ścianę pod drugiej stronie pomieszczenia omijając Gryfonkę wzrokiem. W pokoju zapadła cisza. Po jakiś 10 minutach blondyn przerwał ją.
-I co zamierzasz przez ten czas robić? – odezwał się naburmuszony. Hermiona spojrzała na niego rozbawiona.
-Słucham? A ty byś chciał coś robić ZE MNĄ? – ostatnie dwa słowa podkreśliła dosadnie.
-No skoro już tu razem siedzimy to może porozmawiamy… - powiedział cicho jakby tak naprawdę nie chciał żeby te słowa padały.  Gryfonka nie umiała uwierzyć w to co słyszy. On, Dracon Malfoy, naczelny arystokrata i dupek Hogwartu, który przez większość wojny był po stronie Voldemorta, który patrzył spokojnie gdy jego ciotka dręczyła ją Cruciatusem teraz chce z nią normalnie rozmawiać.
-Nie wierzę. – wyszeptała, jednak w tej idealnej ciszy jej słowa zabrzmiały jak dzwon i uderzyły w stojącego pod ścianą chłopaka. Stali tak jeszcze chwilę w milczeniu.
-Myślisz, że szybko nas znajdą? – zapytał.
-Nie wiem.
-Myślisz, że będą cię szukać?
-Nie wiem.
-Co cię łączy z tym Bułgarem? – wypalił zanim zdążył się ugryźć w język. Szatynka spojrzała na niego oszołomina.
-Słucham?! A co ty o tym wiesz? – była w nie małym szoku. Draco stwierdził, że lepiej będzie jak to pociągnie i sensownie wytłumaczy.
-Widziałem jak dał ci pewną…przesyłkę… No wiesz, to nowy Ślizgon… chciałem wiedzieć co go może łączyć z…
-Szlamą? – dokończyła za niego wściekła.
-„Ja pierdole. Serio, aż tak źle ze mną, że ona ma o mnie takie zdanie?” – pomyślał zdegustowany – … z tobą. – dokończył. Hermiona mierzyła go nienawistnym wzrokiem.
-Dobra. Nie ważne. Nie było pytania. – powiedział zażenowany sytuacją. Po kolejnych 10 minutach to dziewczyna przerwała ciszę.
-Ta przesyłka była od Wiktora. – oznajmiła cicho.
-Kruma?
-Tak…
-Utrzymujesz z nim kontakt?
-Od czasu do czasu wysyłamy do siebie jakiś list. Jest trochę… zadufany w sobie.
-Można się było tego spodziewać po najlepszym w świecie szukającym.
-Albo zwyczajnie po szukającym… - odpowiedziała zjadliwie. Aluzja do Malfoya była, aż zbyt wyraźna. Blondyn jednak nie poddawał się.
-Rozumiem, że narzekasz na Pottera? – zapytał.
-On jest akurat wyjątkiem potwierdzającym regułę. – Ostatnie słowa powiedziała załamującym już się głosem. Było jej cholernie zimno, uczucie osłabienia przybierało na sile. Cienkie ubrania ani trochę nie chroniły ją przed panującym w lochach chłodem. Zaczęła się delikatnie trzęść.
-Granger. Wszystko w porządku? – zapytał Draco z delikatną niezidentyfikowaną nutką w głosie. Czyżby to był niepokój? Nie, nie możliwe…
-Bardzo mi zimno. – powiedziała cicho. Smoka w momencie wmurowało w posadzkę. W jego głowie myśli latały z zawrotną prędkością niczym złoty znicz odbijając się jedna od drugiej. Hermiona skulona na ławce drżała z zimna. Była taka piękna, słodka, krucha i delikatna. Poczuł dziwne ukłucie w sercu.
-„Zimno jej.” – pomyślał. Przejęcie chłopaka może wdawać się dziwne, ale musimy go zrozumieć. Jeszcze nigdy w życiu nie czuł tego rodzaju troski. Owszem, przejmował się czasem różnymi ludźmi: swoją matką martwiącą się o życie jego i ojca, Zabinim który lubił wpadać w tarapaty. Ale nigdy nie czuł tego przejęcia połączonego z dziwnymi szarpaniami w żołądku. Nigdy nie czuł tak wyraźnie jak wtedy, że musi coś zrobić.
-Załóż to. – usłyszała po kilku chwilach Hermiona. Gdy podniosła wzrok zobaczyła Ślizgona podającego jej swoją czarną bluzę. Nie protestowała, zbyt źle się czuła.
-Dlaczego? – zapytała przeciągając ją przez głowę.
-Mi jest ciepło. A nie chcę żebyś mi tutaj zamarzła. Wyglądasz kiepsko. – Draco usiadł obok niej i przyłożył rękę do czoła. – Granger ty masz gorączkę. – tym razem w jego głosie zdecydowanie było słychać niepokój.
-Ja.. jak to? – zapytała.
-I to wysoką. Dlatego ci zimno i masz dreszcze. – chłopak podszedł do regału i wziął z niego szklankę. Wycelował różdżką i wymamrotał zaklęcie. Powtórzył jeszcze raz zirytowany brakiem efektów.
-Irytek, blokada… -przypomniała mu Hermiona na co chłopak zaklął.
-Może i nie jestem medykiem z Munga, ale wiem, że podczas gorączki musisz dużo pić.
-Dam radę. – powiedziała słabo. Chłopak podszedł do niej i przygryzł wargę. Pomimo choroby wyglądała przepięknie. Zarumienione policzki, blada twarz, delikatnie zmierzwione włosy.  Mimowolnie usiadł obok niej karcąc się w myślach. Głowa Gryfonki momentalnie opadła na jego ramię. Poruszyło go to, poczuł nagle w sercu takie dziwne…ciepło. Uśmiechnął się pod nosem i objął ją ramieniem.
-„Smoku, przestań. Co ty na Salazara wyprawiasz? Postradałeś zmysły?” – krzyczał głos w jego głowie.
-Dlaczego to robisz? – zapytała.
-Co robię?
-Jesteś dla mnie miły. –Draco nie wiedząc co odpowiedzieć siedział chwilę w milczeniu. Sam jest ciekaw czemu to robi.
-Bo chce to wszystko zmienić.
-Czemu?  – pytała dalej. Znowu zapadło milczenie, po jakimś czasie chłopak odezwał się.
-Przepraszam. – szepnął. Hermiona miała wrażenie, że się przesłyszała. Dracon Malfoy, naczelny arystokrata Hogwartu dręczący ją od pierwszego spotkania, walczący przez większość wojny po stronie Voldemorta chce teraz ją przeprosić? Zwykła szlamę? Chłopak ciągnął dalej. – Przepraszam za swoją bezsilność. Wtedy kiedy Bella cię torturowała. Ja… ja naprawdę nie mogłem nic zrobić. To nie było dla mnie łatwe, ale gdyby tylko spróbował ja również dostałabym Cruciatusem a was by zabili. Nie mogłem nic zrobić. – jego głos załamywał się z każdym słowem – Przepraszam. – Hermiona nie wiedziała co ma zrobić. Była w zbyt wielkim szoku.
-Czemu mnie przepraszasz? Po co ci moje wybaczenie? – zapytała w końcu. W jej głosie wyraźnie czuć było zaskoczenie i zagubienie. Po raz kolejny w sali zapadła grobowa cisza. Oboje bili się z myślami. W końcu Draco odpowiedział.
-Od tamtego dnia. Kiedy zwijałaś się z bólu na podłodze na moich oczach. Ta scena śni mi się prawie codziennie. I za każdym razem, każdym jednym razem budzę się z… - urwał. Te słowa wyraźnie nie umiały mu przejść przez gardło.
-Z…? – ciągnęła Miona.
-…z poczuciem winy. – wyrzucił w końcu. Brązowowłosa zrozumiała dlaczego nie umiał tego wypowiedzieć. Malfoyowie są z zasady rodem pozbawionym ludzkich uczuć  takich jak miłość, żal, troska, poczucie winy. Z pewnością to wyznanie wiele go kosztowało. Tym bardziej biorąc pod uwagę do kogo było ono skierowane.
-Nie jestem w stanie ci uwierzyć. – oznajmiła spokojnie.
-Nie dziwię ci się. I nie liczę na to, że mi wybaczysz. Chce jednak żebyś wiedziała, że żałuję. Chociaż brzmi to paradoksalnie to tak jest. Ja, Dracon Malfoy – żałuje. – Hermiona spojrzała prosto w jego oczy. Piękne, stalowe oczy, które teraz tonęły w smutku i zmartwieniu. Zapach perfum blondyna wdzierał się do jej nozdrzy i opanowywał zmysły. Czuła się teraz tak… bezpiecznie. Nie umiała myśleć. Jej ciało odmawiało jej posłuszeństwa, było jej coraz bardziej słabo, z powodu gorączki niemiłosiernie piekły ją oczy i policzki. Całe jej ciało drżało. Nie umiała się powstrzymać. Zamknęła oczy i zasnęła. Draco widząc to odczekał chwilę po czym przeniósł ją na podłogę. Przeszukał całą salę. Znalazł kilka płacht materiału z czego zrobił dziewczynie prowizoryczne legowisko z prześcieradłem, kocem i poduszką. Zerknął na wielki zegar wiszący w kącie. Było już po drugiej w nocy. Usiadł z powrotem na tej samej ławce, na której wcześniej siedział z Granger i oparł się o ścianę. Rozmyślał o tym co przed chwilą między nimi zaszło i czy dobrze robi. Spojrzał na śpiącą Hermionę. Byłą taka krucha i delikatna. Miał nadzieję, że szybko ich znajdą i zaprowadzą ją do Skrzydła Szpitalnego. Chciał choć trochę naprawić to co zepsuł przez te 6 lat. Chciał przestać być tym obmierzłym dupkiem dla wszystkich. A w szczególności dla niej. Jednak czuł, że to jest bez sensu. Jego nazwisko wykluczało jakąkolwiek więź pomiędzy nimi.
-„Z resztą jaką więź byś widział między sobą a Granger?” – usiłował się wykpić w myślach. W końcu zasnął. Obudziło go głośny huk. Gdy otworzył oczy zobaczył wchodzących do klasy McGonagall i Dumbledora. Hermiona dalej spała jak gdyby nigdy nic.
-Tak myślałam, że tu jesteście. – powiedziała z ulgą wicedyrektorka.
-Nareszcie. – mruknął Malfoy schodząc z stolika. – Irytek nas tu zablokował. A ją trzeba zanieść do Skrzydła Szpitalnego. Ma wysoką gorączkę. – wskazał na Gryfonkę.
-Rozumiem. – odpowiedziała Minewra klękając przy swojej wychowance.
-Swoją drogą. To nie dopuszczalne, żebyśmy siedzieli to zamknięci przez całą noc z winy szkolnego ducha. – syknął ze złością patrząc w stronę dyrektora Hogwartu.
-Owszem panie Malfoy. To niedopuszczalne. Dlatego zajmę się tym osobiście, żeby taka sytuacja więcej nie miała już miejsca. Proszę przyjąć moje przeprosiny. Pan i panna Granger jesteście zwolnieni dziś z lekcji. – Tu uśmiechnął się trochę. – Proszę więc z tego skorzystać, jeżeli się pan pośpieszy, zdąży jeszcze na śniadanie. – Draco prychnął tylko i wyszedł kierując się w stronę swojego dormitorium. Nie był głodny. Chciał zostać po prostu sam.

10 komentarzy:

  1. Rany,wzruszyłam się czytając ten rozdział.
    Cieszę się,że Malfoy wyraził skruche swoim wcześniejszym postępowaniem wobec Hermiony.
    Myślę,że zdarzenia podczas wojny miały na to kolosalny wpływ. Zapewne betialstwo śmierciożerców którego był świadkiem nawet we własnym domu pomogło mu zrozumieć,że jego wcześniejsze poglądy na temat czystości krwi były błędne. Poza tym, widzę między naszymi bohaterami chemie. Rozczuliła mnie również troskliwość ślizgona. Teraz z niecierpliwością będę czekać na nowy rozdział.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Malfoy przepraszający szok :D super rozdizał :D czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie umiem w tym momencie wymyslic czegos wiecej, wiec powiem krotko: jestem zachywcona :) Uwielbiam jak Malfoy zmienia sie tylko troche :) I w ogole to bylo bardzo romantyczne, takie slodkie.
    Pozdrawiam - Flo :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku... A Dumbledore tak spokojnie przyjął to? Malfoy był trochę arogancki do niego.. Ale o się po nim spodziewać? No cóż... Do następnego rozdziału. //I.

    hermiona-hogwart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. I ponownie ja :) Zostałaś nominowana do Versatile Blogger :) Więcej informacji na historia-hermiony-riddle.blogspot.com
    Buziaki, Flo :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podoba to opowiadanie, ma taki klimat podobny do Dwóch Światów za co bardzo je cenie, ale pomysły masz zupełnie inne i nie spisujesz moich - za co też bardzo Ci dziękuję :) Masz świetne wyczucie co do dialogów - rozmowy twoich bohaterów są ciekawe, zaskakujące, intrygujące :) Bardzo Ci gratuluje, że tworzysz coś takiego - a jak już powtarzałam wiele razy, jestem strasznie wymagająca jeśli chodzi o dramione :) Tobie udało się zaspokoić moje wygórowane żądania :) Na pewno tu jeszcze wrócę. Pozdrawiam i życzę dużo weny, wytrwałości i oczywiście powodzenia! :)
    Venetiia Noks

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku... strasznie dziękuje. Nawet nie wiesz jak dużo dla mnie znaczy twoja opinia. Jestem twoją wielką fanką i czuje się się świetnie, że mojemu autorytetowi jeżeli chodzi o pisanie dramione podoba się moja historia. Dziękuje bardzo :) !

      Usuń
  7. Kiedy możemy spodziewać się nowego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisany jest już do połowy, ale nie mam do cholery jasnej czasu go dokończyć za co jestem zła na moją szkołę i mój brak organizacji. Postaram się jeszcze do końca tygodnia wrzucić ten i następny rozdział bo praktycznie cały przyszły tydzień mnie nie ma. Będę musiała się wam jakoś zrewanżować.

      Usuń
  8. I już się wyjaśniła sytuacja z Irytkiem :) Swoją drogą nie spodziewałam się po Draconie takich deklaracji. Zresztą gdybym była na jego miejscu, to też bym miała koszmary. Mam nadzieję, że Hermiona wyzdrowieje szybko.

    OdpowiedzUsuń