środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 5


 Notka krótka. Zaledwie 4 strony w wordzie, ale jest. Jest to mój dowód na to, że chęci do pisania mam. Tylko gorzej z czasem. W niedzielę jadę do Włoch i wrócę w piątek. Może będę miała czas coś naskrobać ale biorąc pod uwagę, że wycieczka nastawiona jest na zwiedzanie nie zdziwię się jak nie dam rady. Chciałam też coś wstawić, żeby nie trzymać was jeszcze dłużej w oczekiwaniu. A więc zapraszam do czytania.


Hermiona obudziła się w otoczona bielą. Na początku przestraszyła się nie wiedząc gdzie jest jednak po chwili rozpoznała Skrzydło Szpitalne. Przypomniała sobie wydarzenia z ostatniego wieczoru. Zakręciło jej się w głowie.
-Panno Granger!  Cieszę się, że się obudziłaś! – do Sali weszła Pani Pomfrey z szerokim uśmiecham na twarzy. – Profesor Dumbledore przyniósł cię tu dziś rano. To musiało być okropne być zamkniętym w lochach przez całą noc, jeszcze w takim stanie. Przeklęty Irytek! Ale skoro już się obudziłaś to możemy ci podać kolejną dawkę eliksirów.
-Jakich eliksirów? – odpowiedziała słabo gryfonka.
-Wzmacniających i przeciwgorączkowych. Jak tu trafiłaś miałaś strasznie wysoką temperaturę i musiałam ją koniecznie zbić. Teraz jest już sporo niższa i myślę, że to już ostatnia dawka. – trajkotała pielęgniarka – Swoją drogą. Bardzo miło ze strony tego chłopaka, że użyczył ci swoich ubrań i się tobą zaopiekował. Miałaś początkowe objawy anginy a gdyby nie jego pomoc nabawiłabyś się jeszcze zapalenia płuc i nie obeszłoby się bez wizyty w Mungu.
-Nie rozumiem. – odpowiedziała dziewczyna. O jakim zajmowaniu się do jasnej cholery ona mówi? Owszem pożyczył jej bluzy i na tym się skończyło.
-Ohh… No tak. Pewnie nie pamiętasz. Pan Malfoy przygotował ci posłanie i dopilnował żebyś się nie wyziębiła. Dżentelmen na medal! – Tutaj Mionka o mało nie prychnęła. Że niby ten pacan dżentelmenem? Dobre sobie. W tym na pewno krył się jakiś podstęp! Nie miała jednak czasu dłużej nad tym myśleć ponieważ do sali weszli Harry, Ron i Ginny. Ucieszyła się na ich widok. W końcu jakieś przyjazne twarze. Siedzieli razem przez całą przerwę. Chłopcy starali się wywęszyć jakiś podstęp, którym Malfoy chciał skrzywdzić ich przyjaciółkę. Skrócili jej szybko co działo się na lekcjach i żegnając się czule poszli na ostatnią lekcje. Ruda została ponieważ jej zajęcia na dziś się skończyły. Do tej pory cały czas siedziała cicho.
-Lepiej ci już? – zapytała gdy drzwi się zamknęły.
-Tak. O wiele. Dziękuje. – odpowiedziała Hermiona.
-Wiesz. Nie wydaje się, żeby Harry i Ron mieli racje. – powiedziała.
-Z tym, że Malfoy chciał mnie uwieść żebym powiedziała mu jakieś tajemnice na temat Gryffindoru i jego mieszkańców ponieważ może w ten sposób zdobyć coś cennego dla siebie ,czy może dlatego, że odkrył sposób na przeniesienie pamięci z jednej osoby na drugą i chce zdobyć moją wiedzę, żeby jak najlepiej wypaść na egzaminach końcowych? – zaśmiała się Hermiona.
-Z tym żeby coś w ogóle kombinował. – Granger zamyśliła się na chwilę po czym wzruszyła ramionami.
-Jakoś mało mnie on obchodzi. Możemy zmienić temat? – zapytała.


-Serio Irytek zamknął ciebie i Granger w sali na całą noc? – zapytał Blaise wchodząc do dormitorium i rzucając swoją torbę na łóżko.
-Skąd wiesz? – odburknął Malfoy nie odrywając wzroku od książki. Leżał bez bluzki na swoim łóżku. Obok niego stałą szklanka z whisky.
-Jestem perfektem. – odpowiedział z uśmiechem przyglądając się przyjacielowi. Nie wyglądał za dobrze. Miał przekrwione podkrążone oczy, a książka w jego ręku delikatnie drgała. Widać że jest niewsypany i przemęczony. – To jak spędziłeś z nią noc sam na sam? Zaiskrzyło coś? Odczuwałeś ten magnetyzm, przyciąganie się dwóch pierwiastków? A może od razu przeszliście do rzeczy? Tylko we dwoje w zamkniętej sali – scena jak z książkowego pornosa…
-Wiesz co? Mam zajebisty pomysł. Teraz wyjdziesz za drzwi i wejdziesz jeszcze raz od nowa. Z tą różnicą, że przestaniesz pierdolić od rzeczy.
-Oj już daj spokój. Mi możesz opowiedzieć wszystko. – mówiąc to przesłodzonym głosem Diabeł usiadł na łóżku obok Draco zakładając nogę na nogę i teatralnie przykładając rękę do twarzy złożył usta w dzióbek.
-Ja pierdole… z kim ja żyje? Daj mi spokój. Czytam książkę. – Diabeł zmierzł blondyna groźnym wzorkiem po czym prychnął.
-Nie to nie. – skomentował i zaczął przeglądać swoje notatki z lekcji. Zerkał co chwila na przyjaciela.
-Co ci jest? – zapytał w końcu. Smok wkurzył się jeszcze mocniej.
-Nic mi cholera jasna nie jest! Chce w spokoju poczytać książkę!
-Nie pieprz. Odkąd wszedłem nie ruszyłeś nawet oczyma po tekście. Wyglądasz jak siedem nieszczęść i widać, że się czymś zamartwiasz. Ale zamiast powiedzieć co jest grane wolisz się bawić w jebane podchody. – Głos Zabiniego wyraźnie wskazywał, że zabawa dla niego się skończyła i chce wyjaśnić tą sytuacje. – Co się takiego tej nocy wydarzyło?
-Nic się kurwa nie wydarzyło rozumiesz! Co by miało?! To tylko głupia szlama, która mnie nic nie obchodzi!
-To po co czaiłeś się dziś koło Skrzydła Szpitalnego? I po co obserwujesz ją od dłuższego czasu? – zapytał Blaise. Już po cichu – chociaż Draco wolałby zdecydowanie, żeby jego przyjaciel to wykrzyczał. Brunet wziął jakąś książkę i położył się na swoim łóżku. Malfoy osunął się na poduszki. Nie wie po co szedł do niej dziś rano. Przed wejściem powstrzymał się już przed samymi drzwiami uświadamiając sobie, że ona może już nie spać. A co wtedy? Co jej powie? Jak się zachowa? Będzie udawać tak jak przez te 6 lat czy może po prostu poczuje się przy niej swobodnie tak jak minionej nocy? I stchórzył. On – Dracon Malfoy, stchórzył przed spotkaniem w cztery oczy z gryfonką którą nienawidził przez cały swój pobyt w Hogwarcie. A przynajmniej starał się nienawidzić. Podczas ich wspólnego szlabanu uświadomił sobie jak dobrze się przy niej czuje. Jak bardzo ona go fascynuje, jej ruchy, gesty, zachowania, miękkie włosy, delikatna skóra. Wstał i szybkim krokiem poszedł do łazienki. Wziął długi gorący prysznic starając się zmyć z siebie wszystkie myśli dotyczące pani perfekt. Jednak woda leciała a Hermiona pozostawała w głowie blondyna i nigdzie się nie wybierała. Obwiązał sobie ręcznik dookoła bioder i podszedł do lustra. Przetarł ręką zaparowaną taflę i spojrzał swojemu odbiciu prosto w oczy. Stalowe, zimne oczy. Zacisnął ręce na umywalce. Pytania które wcześniej zadał mu jego przyjaciel krążyły po jego głowie i domagały się odpowiedzi. Zamknął powieki. Dlaczego? Dlaczego ona nie daje mu spokoju? W tym momencie znowu poczuł jej zapach, delikatne perfumy, ciepło jej ciała kiedy siedziała tuż przy nim z głową na jego ramieniu, słodki pomruk kiedy przenosił ją do przygotowanego posłania. Trzask szkła. Przeszywający ból w ręce. Ciepło krwi spływającej po palcach. Nawet nie zauważył kiedy podniósł rękę, żeby roztrzaskać taflę lustra w drobny mak.
-Nie chce już tak dalej. – wyszeptał do siebie po cichu. Do pomieszczenia wszedł Blaise zwabiony hałasem.
-Kurwa! Stary co się stało?! – podbiegł do przyjaciela widząc cieknącą z jego ręki krew.
-Odpierdol się! Nie chce nikogo widzieć! – osuwając się na
-Przestań! Krwawisz! Trzeba to opatrzyć! – Blaise wziął blondyna pod barki i zawlókł do pokoju po czym usadowił na łóżku. Podał mu klika eliksirów, rzucił zaklęcie odkażające i podał mu ubrania. Wszedł do łazienki.
-Reparo. – powiedział celując różdżką w lustro, które momentalnie wróciło do swoich dawnych kształtów. Następnie szybko wyczyścił krew na kafelkach. Gdy skończył Draco już słodko spał w swoim łóżku. Brunet w kiepskim humorze skierował się do Pokoju Wspólnego, gdzie przy stoliku siedziała Pansy odrabiając zadanie domowe. Opadł zrezygnowany na krzesło obok niej.
-Coś nie tak? – zapytała beznamiętnie nie podnosząc wzroku znad pergaminu.
-Trzeba pomóc Smoku…


-Jak się czujesz. Już wszystko ok? – zapytał Harry na kolacji. Hermiona skinęła głową. Była już całkowicie zdrowa jednak kiepsko się czuła po zażyciu tak wielu eliksirów. Była zmęczona i marzyła już tylko o tym, żeby położyć się do łóżka.
-Dużo mnie dziś ominęło?
-Na lekcjach nic ciekawego. Z tego co mamy razem tylko jedne zadanie domowe – opisać krótko trzy dowolne rośliny o właściwościach leczniczych na zielarstwo. Susan kazała ci przekazać że na Numerologie masz przeczytać cały następny temat w podręczniku. –odpowiedział.
-Dziękuje bardzo. Co ja bym bez was zrobiła? – uśmiechnęła się brunetka.
-Miałabyś święty spokój jeżeli chodzi o pomoc w nauce. – zażartowała Ginny.
-To skoro już jesteś zdrowa to może jak wrócimy do wierzy napijemy się wszyscy kremowego piwa? – zaproponował z entuzjazmem Ron na co pozostali zareagowali z aprobatą.
-W takim razie idziecie, ale beze mnie. Jestem strasznie zmęczona i otępiona po tych eliksirach. Typowe skutki uboczne. – powiedziała Hermiona uśmiechając się przepraszająco.
-Na pewno? – zapytała Ginny.
-Tak. Chce po prostu odpocząć w swoim łóżku. – odpowiedziała popijając  sok z dyni. – Malfoy dziś był na lekcjach? – zapytała zerkając w stronę stołu Slytherinu.
-Nie. I przestań myśleć o tym idiocie. – zirytował się Ron.
-Byłam po prostu ciekawa. Ludzki odruch. Jutro powrót do rzeczywistości i znowu szlaban z tym dupkiem– westchnęła. - Dobrze. W takim razie ja się już z wami pożegnam. Widzimy się jutro na śniadaniu. – Pożegnała się ze wszystkim i wyszła z Wielkiej Sali. Na schodach w holu usłyszała męski głos za sobą.
-Hermiona czekaj! – Blaise Zabini gonił za nią.
-Tak?
-Jak się czujesz? Już w porządku? – zapytał.
-Pewnie. Jestem tylko trochę zmęczona…
-To super. – wyszczerzył się chłopak. - Widzisz wynikło kilka rzeczy, które trzeba by było omówić. Nie chce cię dziś tym zadręczać ale jeżeli masz czas jutro po południu to może spotkamy się u mnie w dormitorium i pozałatwiamy te kilka spraw „służbowych”?
-Emm? Że niby u ciebie w dormitorium? – zapytała nie pewnie.
-Tak. Spokojnie, nie zamierzam cię zgwałcić czy coś… no chyba, że bardzo chcesz… - uśmiechnął się szarmancko i poruszył teatralnie brwiami. Hermiona zastygła w bez ruchu. – No żartowałem przecież! To jak? Jutro o 16:30? Wyrobimy się i będziesz mogła spokojnie iść na szlaban z Dracusiem. – Imię przyjaciela zaakcentował słodko. – Oby był bardziej udany niż ten ostatni. Chociaż nie mam żadnych informacji jak on przebiegał, więc może był dla was udany… - zakończył dwuznacznie.
-Przestań. Skończ. – odezwała się w końcu Hermiona. – Dobrze. Możemy się umówić tylko proszę nie mów już mi nic na ten temat.
-Rozumiem, takie wasze prywatne sprawy. Nie będę się wtrącać. – Diabeł puścił do niej oczko. – Ciao bella! Arrivederci a domani!* – rzucił na pożegnanie.
-Arricederci Diavolo.* – odpowiedziała. Na te słowo Ślizgon odwrócił się z zaskoczeniem.
-A więc taka z ciebie włoszka… -uśmiechnął się pod nosem widząc odchodzącą dziewczynę i obserwując jej zgrabne, kocie ruchy.




“Ciao bella! Arrivederci a domani!” – Cześć piękna! Widzimy się jutro!
“Arricederci Diavolo.” – Żegnaj Diable.

15 komentarzy:

  1. Z napięciem wyczekiwałam pojawienia się nowego rozdziału i mogę z ręką na sercu stwierdzić, iż jestem z niego naprawdę zadowolona.
    Zachowanie Malfoya jest jedną wielką zagadką. Widać jest,że jest zagubiony.
    Z jednej strony ma świadomość swojego wcześniejszego postępowania i ma chęć na zmiany, z drugiej walczy jeszcze ze swoimi starymi przekonaniami. Ale choćby zaprzeczał sam sobie i bronił się przed tym rękami i nogami to widać jest,że Hermiona go fascynuje,a wspólnie spędzony czas, mimo iż przymusowy spędził naprawdę miło. Zastanawia mnie w jaki sposób Blaise chce mu pomóc. Czyżby gryfonka miała się do tego przysłużyć? Kto wie jakiż to plan zmaterializował się w tej diabelskiej główce;)
    Życzę Ci dużo weny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też się bardzo spodobał ten rozdział. Malfoy jest w wielkiej rozterce. Jego czyny podchodzą już pod masochizm. Swoja drogą nie wiem co mu to lustro zawiniło. :) Hermiona też to wszystko przerasta. Najbardziej podoba mi się postać Zabniego. Ciesze się, że nie powielasz tej myśli, że wszyscy Śligoni są źli, a Gryfoni święci. Szkoda, że dotarłam już do końca. Życzę cię miłego wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie fajne :D Proszę o więcej , z chęcią poczytam :D Udostępniłam twojego bloga na fejsie , pewnie kilka moich Potterowych koleżanek popatrzy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej nominuje cię do Liebster Awards ;) Więcej informacji na http://przeszkody-sa-po-to-by-je-pokonywac.blogspot.com/
    Pozdrawiam Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. [Spam]
    Hej! Chciałybyśmy zaprosić na nasz nowy blog: http://ill-look-after-you.blogspot.com/
    Dopiero zaczynamy i miło by było mieć czytelników. :))
    Na razie mamy imaginy, ale wkrótce pojawi się tam opowiadanie o dwóch dziewczynach, które rozpoczynają swoją przygodę z One Direction. Będzie tam wiele sekretów, smutnych, ale także i wesołych sytuacji.
    Serdecznie zapraszamy!!

    OdpowiedzUsuń
  6. super czekam na następny :D:D

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny blog :D scena w klasie - najlepsza ♥
    uwielbiam troskliwego Dracoo :D
    przepraszam, że wcześniej nie komentowałam, ale nie miałam konta Google :x
    kiedy nowy rozdział? :D
    zapraszam do siebie- droga-do-milosci.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy kolejny rozdział? :D
    Czekam baaardzo niecierpliwie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam Cię do Liebster Award! :D
    Więcej dowiesz się na moim blogu: droga-do-milosci.blogspot.com/ ;)

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  10. [REKLAMA]

    Stian Thoms może wydać wam się na pozór zwyczajnym chłopakiem. Ba, każda spotkana na ulicy osoba stwierdzi, że jest on zwyczajnym, nieśmiałym, niewinnie wyglądającym chłopakiem. Rzeczywistość jest jednak inna...
    Stian Thoms nie jest zwyczajny. W najmniejszym stopniu. Mroczne zakamarki jego umysłu skrywają olbrzymią tajemnicę... Pozbawiony sumienia i serca, bezduszny morderca o nadprzyrodzonych mocach, ścigany przez największe władze Norwegii - nie cofnie się przed niczym.
    Stian Thoms podpisał bowiem Pakt.
    A to już na zawsze odmieniło jego życie...

    Przeczytaj: "PAKT"

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji tutaj: http://dramionetrans.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

    Pozdrawiam,
    Lexie.

    OdpowiedzUsuń
  12. http://wild-young-love.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  13. fajnie ;d wpadniesz do mnie? ;]
    http://magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Kobieto, ja tu wysiedzieć nie mogę!

    OdpowiedzUsuń